Często proszę znajomych o radę
Z natury jestem mało decyzyjna. Muszę rozważyć plusy i minusy każdego wyboru, ponieważ chcę zadowolić jak największą liczbę osób. Wiele razy mówię o sprawach sercowych lub na coś narzekam. Zazwyczaj narzekam na sprawy sercowe. W związku z tym uzyskałam już kilka perspektyw. Wszyscy są jednak zgodni co do jednego. Moim głównym problemem jest czas.
Świeżo po rozstaniu pogłębiła się moja relacja ze znajomym. Minęły dwa, może trzy, miesiące i już niemal się wpakowałam w kolejny związek. Bałam się, że to za szybko, że nie jestem gotowa. Wtedy właśnie usłyszałam zdanie, że za bardzo skupiam się na czasie. Jeśli byłabym gotowa, to bym to czuła. Nie zastanawiałabym się nad tym, czy okres 3 miesięcy wystarczy, aby zagoiły się rany czy nie. Cały czas myślałam o tym, że to przecież zaledwie te 3 miesiące. 3 miesiące. Nie wpadłam nawet na to, żeby pomyśleć, jak się czuję. W głowie odbijało mi się tylko echo: 3 miesiące.
Jeszcze jeden i jeszcze raz
Następnie minęło kolejne 30 dni i stwierdziłam, że to już czas. Jestem gotowa się zakochać ponownie. W każdym poznanym mężczyźnie próbowałam dojrzeć coś, co by mnie urzekło. Próbowałam przyśpieszyć cały proces poznawania się. Z jednym się nie udało? To nic! Jestem na dnie, niżej nie upadnę, więc czemu by nie spróbować znowu, prawda? A nóż widelec się uda. No otóż i tym razem nie do końca wyglądało to tak, jakbym chciała.
Po moich nieudolnych próbach nie zwracania uwagi na czas, przyjaciele uraczyli mnie kolejnymi uwagami. Za bardzo się spieszę. Że żyję złudzeniami (do czego jeszcze wrócimy), że szczęście mam pod nosem i szukam go na siłę. Oczywiście i tym się nie przejęłam. Padły wtedy jeszcze inne słowa, które mijały się z prawdą, więc nie potrafiłam brać tego na poważnie. Dlaczego niby się spieszę?
Jaki czas musi upłynąć, żeby moje działania były uznane za rozsądne?
Ostatecznie doświadczenie podsunęło mi inny wniosek. Nie opłaca się starać lub inaczej – jeśli chcesz się starać, musisz znaleźć odpowiedni moment. Moje próby związania się dotychczas nie wychodziły. Zauważyłam też inny schemat. Gdy nie staram się mieć dobrej relacji – ludzie się we mnie zakochują. Dopiero to skłoniło mnie do zmiany działania. Co ma być to będzie. Nie ma „rozsądnego” pojęcia czasu, który ma upłynąć, aby wszystko się udało. Aby coś nie było za szybko lub zbyt wolno. Czas to indywidualna sprawa, która również zależy od sytuacji. Jeśli ty sam czujesz się na coś gotowy, to po prostu po to idź!